aaa4 |
Wysłany: Wto 11:16, 30 Sty 2018 Temat postu: phil |
|
przyszedl ci z pomoca. Zawiozl cie do domu, puscil Mozarta... Zapytal, czy moglby wejsc, ty sie zgodzilas. To bylo szalenstwo z twojej strony, ale sie zgodzilas. Dobrze. Usiadl i odbyl z toba uczciwa, szczera rozmowe, bez podtekstow, bez zadnych dwuznacznych sugestii. Spojrzalas na niego przychylnym okiem... Czy jak na razie nic nie poplatalem?-Nie, ale... - Zawahala sie. - To nie bylo tak, ze spojrzalam na niego przychylnym okiem... Chyba raczej go podziwialam...
-Slucham?
-Podziwialam go jako czlowieka. Nie podobalo mi sie jego postepowanie i historia malzenstwa, ale wydal mi sie interesujacy. Skomplikowany. Zraniony. I uczciwy...
-Chcesz powiedziec, ze jeszcze chwila, a zakochalabys sie w nim? Bo tak to brzmi... Jezu Chryste, nic z tego floating
nie rozumiem! - Pascal zrobil kolejny gniewny gest i wstal. - Musze sie napic, a ty?
-Nie. Chce sie polozyc i przestac ciagle o tym rozmawiac. Jaki to ma sens?
-Musisz zrozumiec, ze twoje przekonanie o niewinnosci Hawthorne'a opiera sie wylacznie na intuicji...
-Wiec co z tego? Nadal uwazam, ze mam racje. Pascal nalal sobie brandy i przez ramie spojrzal na Gini.
-Zdajesz sobie chyba sprawe, ze to bezsensowny argument? - odezwal sie chlodno. - Zupelnie idiotyczny. Nie zamierzam pracowac w ten sposob.
-Mamy odmienne podejscie do sprawy, to wszystko.
-Dlaczego tak sie upierasz? Dlaczego? - Usiadl i ujal dlonie Gini. - Kochanie, wyjasnijmy sobie jedno... Niezaleznie od tego, co myslalas, kiedy Hawthorne czynil te swoje zwierzenia, dobrze wiesz, co wydarzylo sie pozniej...
-Tak? - Gini rzucila mu pedicure ursynów
zmeczone spojrzenie. - Nie jestem pewna...
-Dobrze... - westchnal. - Sprobujmy jeszcze raz... Kiedy dotknal cie pierwszy raz, przed telefonem czy potem?
-Po telefonie... Nie, przed... Nie, jeszcze inaczej - juz wczesniej czulam, na co sie zanosi. On... pedicure ursynowujal moja reke i pocalowal ja...
-Nie wspominalas o tym wczesniej. |
|